Pytacie o nowy rozdział. Na blogu, na gadu, czasem na asku. Cieszę się, bo to oznacza, że moja historia was zaciekawiła. Rozumiem, że jesteście rozczarowani, zawiedzeni, a może nawet zirytowani ciągłym brakiem rozdziałów, które nie pojawiają się regularnie. Mimo to wciąż tu jesteście co daje mi nadzieję.
W moim życiu ostatnio dużo się dzieje. Wkroczenie w dorosłość okazało się trudniejsze niż myślałam. Borykam się przede wszystkim ze sobą, a skoro ze mną w środku jest coś nie tak, to problemy pojawiają się wszędzie indziej, w szkole, w domu, kłopoty ze zdrowiem i wreszcie tutaj.
Rozdziału na razie nie będzie. Doszłam do wniosku, że zbyt wysoko was sobie cenię żeby dawać wam do czytania jakąś chałę i udawać, że wszystko ok i tak miało być.
Wrócę za tydzień, miesiąc, nie wiem.
Nie oczekuję, że będziecie czekać, ale, że zrozumiecie.I wybaczycie, że po raz kolejny was zawiodłam. Nie jest mi łątwo wam tu o tym pisać. Chciałabym bardzo, żeby było inaczej. Ale historia Gosi i Zbyszka zostanie dokończona, od początku to powtarzam i zdania nie zmieniłam i nie zmienię, tego akurat jestem pewna.
To tyle na dziś. Trzymajcie się.
India
Yhy Kurde szkoda, bo ciekawy blog i będę musiała czekać długo pewnie na nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńAle Twój blog pomimo to jest super !:)
Kochana wszystko będzie dobrze. Teraz najważniejsza jest matura. Dlatego do książek natychmiast!:D Czekałam, czekam i czekać będę! Życzę powodzenia na egzaminie dojrzałości, oraz do zobaczenia! Wierna Ka.<3
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za to aby wszystko ci się ułożyło po twojej myśli :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam twojego bloga dlatego bardzo cieszę się, że planujesz go dokończyć i wiedz, że będę czekała tak długo jak będzie trzeba!
Wszystko nadrobiłam, strasznie mi się podoba! Byłam w Paryżu 2 lata temu, zakochałam się w tym mieście od pierwszego wejrzenia, więc umiejscowienie historii w takim miejscu to dla mnie dodatkowy magnes ;) No i lubię Zbyszka ^^ Mam nadzieję, że wszystko się ułoży i wrócisz tutaj dokończyć historię (gdybyś dała mi znać na blogu,to byłabym okropnie wdzięczna!). Trzymam kciuki i życzę dużo weny, wszystko będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńKiedy bedzie nastepny ?
OdpowiedzUsuńHej. Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńCześć! Podobno kto nie podejmuje ryzyka ten traci, więc wracam. Jeśli pamiętasz kliniczny-eufemizm to zapraszam teraz na coś nowego, innego... Zapraszam na cztery-lata-pozniej.blogspot.pl
OdpowiedzUsuńAyleen wraca do domu na ślub swojego największego wroga, a jednocześnie największej miłości, co zrobi? Jakie decyzje podejmie? Zapraszam do poznania jej historii. :)